Czasem jest tak, że przyjeżdżam w miejsce przygotowań i wszystko idzie według utartego planu. Dodatki, makijaż, przygotowania pana młodego, przygotowania panny młodej, błogosławieństwo, zdjęcia grupowe.
A czasem jest tak jak u Joasi i Jacka: trochę malowania, trochę jedzenia parówek, trochę przygotowań jej, trochę przygotowań jego, tu zajdzie babcia, tam zagada ciocia, z dworu słychać już zespół, zjeżdża się mnóstwo osób na błogosławieństwo i śpiewa dla pary młodej Ojcowski Dom... Fotografuję zawsze dwoma aparatami na raz, ale uwierzcie, że gdybym miała jeszcze trzy to one też byłyby w ruchu!
Uczestniczenie w tym dniu, obserwowanie relacji, zaangażowania rodziny w tę uroczystość, śmiechu i łez wzruszenia było dla mnie wyjątkowym przeżyciem. I odjeżdżając po północy w ciemną noc, czułam jakbym zostawiała za sobą grupę bliskich znajomych.
Joasiu, Jacku - dziękuję za możliwość bycia tam z Wami! <3
A Marcelinie Zielińskiej dziękuję za pomoc w tworzeniu tego reportażu!
Sala: Dom Weselny Brzozie
Drugi fotograf: Marcelina Zielińska
Kamerzysta: Rafał Murawski & Michał Pyszora
Comments