To był chyba najzimniejszy i najbardziej śnieżny dzień tego roku. Viktoria pozowała w cieniutkiej sukience, Kamil był w nieco lepszej sytuacji - miał aż garnitur :) A ja skakałam wokół niej niczym kozica górska z 8 miesięcznym brzuszkiem. Nie ma rzeczy niemożliwych!


























